wtorek, 15 stycznia 2013

Odśnieżanie auta .... tylko dla inteligentnych

W związku ze sporymi opadami śniegu w ostatnim czasie zastanawiam się czy myślenie tak bardzo boli. Czy odśnieżenie samochodu jest karą, przestępstwem a może ujmą na honorze. Jak można wyjechać na drogę czymś co przypomina raczej poruszające się igloo a nie auto. Czy to wina demokracji, że ludziom się nic nie chce i uważają, że im się wszystko należy i nic nie muszą. Staram się jakoś zrozumieć tych "inteligentnych inaczej" ale absolutnie nie znajduję racjonalnego wytłumaczenia dla takiego postępowania. Mam apel do Policji i Straży Miejskiej. Zamiast czatować z radarami wyłapujcie w porannych korkach takich delikwentów i każdemu po pięćset. Tak dużo ostatnio mówi się o bezpieczeństwie (oczywiście w kontekście wybryków Rządu z fotoradarami) ale nikt na to nie zwraca uwagi. Pytanie: Które auto jest bardziej niebezpieczne - te jadące 60 km/h w terenie zabudowanym czy te jadące 50 km/h ale tylko z odśnieżoną (i to częściowo) przednią szybą ? Dla mnie odpowiedź jest prosta. Ten pierwszy ma szansę zareagować w odpowiednim czasie. Ten drugi nawet nie zauważy, że dziecko wybiega z chodnik wprost pod auto.

wtorek, 15 maja 2012

Emocji "dużodające" skrzyżowanie


Kilka ujęć ze skrzyżowanie Aleje Jerozolimskie/Ryżowa

Dzwonienie synchroniczne

Przewrotne parkowanie

Jestem przekonany, że bardziej przeżył to zdarzenie widoczny w tle geodeta, od którego auto przeleciało w odległości jakichś 2 metrów. Przez 5 minut nie był w stanie przypalić sobie papierosa.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Parkowanie ...

Sposób parkowania i wybrane miejsce oznacza, że kierowca ma swego rodzaju upośledzenie. Pewnie żałuje, że nie ma możliwości wjechania do sklepu, zrobienia zakupów przez okno i podjechania do kasy w celu zapłacenia.



Zero elementarnych zasad wyrobionych w swojej marnej osobowości.
Szkoda gadać.

Jak odjeżdżałem jeszcze jeden mądry inaczej wjechał w wolne miejsce.
Tak sobie pomyślałem dlaczego miejsca dla inwalidów są najlepsze. Bo zmieści się na nich dwóch kretynów :/

sobota, 11 lutego 2012

Będzie się działo :)

Wczoraj odebrałem zabawkę, nad której zakupem myślałem od jakiegoś już czasu. Nazywa się to samochodowy rejestrator. Jest to nic innego jak kamera do auta, która rejestruje to na co ją skierujemy. Ma wiele fajnych funkcji ale poświęcę temu więcej czasu jak już wszystko przetestuję.

Poniżej testowy filmik.


Dopiero co zacząłem używać kamerkę a już trafił się pierwszy niepokorny, który chciał mnie przetestować na rondzie :)


Pozdrawiam kierowcę najbrzydszego auta na świecie. Nawet nie chciałem na niego trąbić bo jego mina zrekompensowała mi wszystko. Wyglądał tak jakby wyrwany z mocnego snu koło żony, zobaczył swoją kochankę w sypialni :)

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Dawno nic nie pisałem...

...ale obiecuję nadrobić zaległości.

Remont domu, przeprowadzka, zmiana pracy. To wszystko spowodowało, że mając standardowo mało czasu miałem go ...jeszcze mniej.

Przez ten czas jak zawsze dużo jeździłem. Zarówno po samej Warszawie i okolicach a także po naszej krajowej, rozkopanej infrastrukturze drogowej.
Bardzo dużo dzieje się na naszych drogach więc będę miał o czym pisać.

Także obserwujcie bo już niedługo pójdziemy po całości !!!

Tymczasem Życzę Wam w Nowym Roku, który powitaliśmy kilkadziesiąt godziny temu tyle samo powrotów co wyjazdów a także więcej luzu za kierownicami !!!

sobota, 8 stycznia 2011

Samochód można kupić ale...

..umiejętności już nie. Zobaczcie artykuł a ja pozostawię go bez komentarza.

Umiejętności nie da się kupić - KONTAKT24.PL

Proponuję tylko aby ów młodzieniec po wyjściu ze szpitala ( czego szczerze mu życzę ) przesiadł się na rower to może nikogo nie zabije.

piątek, 7 stycznia 2011

Trudne warunki czy roztargnienie ?

Witam Was w Nowym Roku. Mam nadzieję, że wszyscy już doszli do siebie po sylwestrowych szaleństwach i nikogo nie korciło aby wsiadać za kierownicę "po kielichu".

Dzisiejszy poranek przywitał nas w Warszawie ciekawymi warunkami. Mimo, że temperatura wskoczyła o kilka kresek powyżej zera to ciężko było ustać na nogach. Nie wiem jak Wy ale ja byłem bardzo szczęśliwy gdy udało mi się dojść cało do samochodu ;). Na szczęście tylko boczne i mniej uczęszczane ulice pokryte były lodem a te główne sowicie posolone przez całą noc.

Szczerze mówiąc to myślałem, że kolizji spowodowanych gołoledzią będzie znacznie więcej a jednak zostałem pozytywnie zaskoczony. Na ilość na 100 % złożyło się kilka czynników : jak już ktoś doszedł do samochodu to jechał bardzo wolno i z powodu wolnego czwartku wielu kierowców miało dziś wolne i nie korkowali nam dróg.

W Alei Wyzwolenia "stuknęło" się kilka aut ale patrząc na nawierzchnię wcale mnie to nie dziwi. Dziwią mnie tylko reakcje kierowców - hamulec w podłogę i niemalże zamknięcie oczu. To już nie te czasy gdy woźnica mógł spać a koń prowadził wóz do domu. Elektronika wszystkiego za nas nie załatwi.

Kolizje w Alei Wyzwolenia - TVN Warszawa

Jednak z godziny na godzinę i zdarzeń, które okazywały się groźne w skutkach przybywało. Prawdopodobnie kiepska pogoda i nagła zmiana aury ( wczoraj jeszcze mieliśmy mróz ) spowodowała roztargnienie u kierowców. No ale cóż.... na coś trzeba zawsze zrzucić winę. To tak jak mi zawsze podoba się, że sprawca kolizji tłumaczy się, że to nie on...nie jego wina tylko złych warunków atmosferycznych, kiepskiego stanu drogi lub.... ostatnio bardzo modne - aktualnie rządzącego ugrupowania politycznego.

Więcej samokrytyki życzę !

Waryńskiego/Nowowiejska - TVN Warszawa

Grójecka/Kopińska - TVN Warszawa

Puławska/Goworka - Raport na gorąco

czwartek, 23 grudnia 2010

Świątecznie

Dziś zaczyna się sieczka na drogach wiec uważajcie na siebie. Lepiej się spóźnić godzinę niż zagwarantować swoim najbliższym smutną rocznicę na kolejne święta.

Nie zapomnijcie przygotować na wyjazd siebie czyli chociaż trochę odpocząć no i oczywiście samochodu. Podstawowe sprawy to wcześniej sobie zatankować do pełna, uzupełnić pod korek płyn od spryskiwacza, sprawdzić olej i płyn chłodzący, skontrolować ciśnienie w oponach ( w zapasowym kole również ) . Zajmie to jedynie kilkanaście minut a pozwoli na uniknięcie przykrych niespodzianek w najmniej oczekiwanych momentach.

Niby synoptycy nie zapowiadają opadów śniegu na najbliższe dni ale warto mieć w samochodzie saperkę, łańcuchy na koła i ze dwa koce gdyby trzeba było spędzić kilka godzin na zablokowanej Zakopiance.

Korzystając z okazji chciałbym życzyć wszystkim kierowcom bezpiecznych podróży, wyrozumiałości a także takiej samej ilości wyjazdów i powrotów.



P.S.

Zaglądajcie na SAABTURBO.PL , gdzie poruszamy wiele aspektów związanych z jazdą w zimowych warunkach.

Wesołych Świąt
M.K.

środa, 1 grudnia 2010

Przed nami śnieżyce...

...i ogarniająca mnie rozpacz na samą myśl o tym co mnie i wielu z nas spotka jutro na drogach.

Mając w pamięci poniedziałkowe wydarzenia zastanawiam się nad sposobem szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców.

Czego u nas uczą - a no właśnie tego żeby umieć zaparkować ...a i tak później samochody są zaparkowane w taki sposób, że ręce opadają. Przecież wiadomo, że na 3 miejscach najwygodniej parkuje się dwa auta.

Cały proces szkolenia i egzaminowania to jedna wielka farsa. Kurs ma za zadanie wyszkolić do zdania egzaminu a egzamin ma sprawdzić czy aby podczas parkowania przy tylnej osi nie zostało 5 a przy przedniej 7,5 do linii. Dlatego sprzyjająca nam ostatnio aura bezlitośnie ukazuje niedouczenie i brak wyobraźni.

Najgorsze jest jednak to, że 90 % kierowców patrzy najdalej na koniec swojego przedniego zderzaka i nie interesuje ich co się dzieje dużo przed, za i obok samochodu.

Nie oczekujmy, że będziemy mieć samych Hołowczyców ( gorące pozdrowienia :) ) za kierownicami ale .....właśnie, możemy sobie pisać a i tak jutro podczas zapowiadanych opadów śniegu spędzimy lepszą część naszego wolnego czasu za kierownicami nerwowo stukając palcami w kierownicę.

Ostatnie co chciałbym napisać to nic nie zastąpi treningu i nie mam na myśli jazdy wyczynowej pod okiem instruktora. Każdemu i to nawet temu, który uważa się za Hołka proponuję pojechać na pusty parking i potrenować kilka razy. Zobaczyć jak się zachowuje auto podczas skręcania i jednoczesnego mocnego przyspieszania, jak hamuje w zakręcie itd. Jednak zanim przejdziemy do tego to każdy musi się najpierw nauczyć kręcić kierownicą ( obiema rękami !!!! ) siedząc w prawidłowej pozycji. Najlepszym ćwiczeniem jest wzięcie między koła ( wzdłuż osi pojazdu ) prostej linii, ruszyć i pozwolić autu jechać bez gazu na pierwszym biegu. Ciekawe ilu z nas będzie w stanie skręcać do oporu na przemian to w lewo to w prawo bez przekraczania linii !!! ???

Zupełnie oddzielnym tematem są kierowcy samochodów ciężarowych błędnie nazywanych "tirami" ( TIR to stowarzyszenie a nie rodzaj pojazdu ). Kiedyś kierowca zawodowy to był "gość", którego wielu szanowało i mało tego dla wielu dzieciaków był idolem. Spytanie kiedyś dziecko czy nastolatek spytane o to kim chciałby zostać w przyszłości bez wahania odpowiadało: strażakiem,lekarzem , ...kierowcą. To se ne wrati więc nie ma co deliberować ale w obecnych czasach gdzie zdobycie uprawnień na "zawodowego" jest dużo łatwiej dostępne powoduje, że mamy na drogach debili, którzy nie wiedzą jak bezpiecznie poruszać się tymi niemałymi przecież składami. Czy ktoś pomyślałby, że tam gdzie nie da się wjechać samochodem osobowym nie dość, że wjedzie to jeszcze będzie próbował zawrócić samochód ciężarowy z naczepą ?! To jest tylko jeden przykład i absolutnie nie generalizuję i nie wrzucam wszystkich do jednego wora ale poziom wyszkolenia jest tragiczny.Dotyczy to oczywiście i kierowców samochodów osobowych a także ciężarowych.

Pozostaje nam tylko zdrowy rozsądek i oczy dookoła głowy.

Nie dajcie się zabić !

poniedziałek, 29 listopada 2010

Pada śnieg ....jest wesoło :)

Wreszcie jest o czym napisać :)

Dzisiejsze opady śniegu brutalnie odkryły przygotowanie i umiejętności naszych kierowców. Jak już wcześniej wspominałem spora część jeszcze na letnich oponach a kolejki w warsztatach na kilometry :). Żeby mi ktoś zaraz nie zarzucił, że kiedyś nie było zimówek i się jeździło - tak było ale opony były całosezonowe !!! Obecne opony są w większości letnie czyli jak sama nazwa wskazuje śniegu ...co najmniej nie lubią.

Samochody w większości odśnieżone na zasadzie niezbędnego minimum czyli wizjery w przedniej i w bocznych szybach. Reszta czyli światła, maski, dachy, itd. oklejone totalnie. Policja dzisiaj miałaby żniwo bo przecież za coś takiego należy się mandat.

Co do umiejętności to chyba wszystko było oczywiste. Nawet nie średnia a maksymalna prędkość na pustej drodze oscylowała w granicach 25 km/h :/. Szaleństwo i porażka w jednym.

Narzekaniom na służby końca nie było ale nie pomyśli jeden z drugim, że pług czy solarka nie jest w stanie funkcjonować prawidłowo stojąc w korkach ! Mam nadzieję, że chłopaki intensywnie przepracują noc i rano przywitają nasz w miarę czarne drogi ....bo już nie zniosę wypychania ...sierot :)

niedziela, 28 listopada 2010

To nie śnieg jest dzisiejszym tematem

Miałem nadzieję, że wydarzy się tyle "ciekawostek" iż zabraknie mi czasu na pisanie a tu niespodzianka. Mimo sporych opadów śniegu nie warto o tym napisać bo moją dzisiejszą uwagę przykuł ..... potencjalny morderca, który wsiadł za kierownicę mając około 4 promile !!!!!!!!!!!

To aż niewiarygodne ale taki typ powinien do końca roku czyścić publiczne kible własną szczoteczką do zębów a transmisja na żywo powinna być na TVN24.

Andrzejkowy rajdowiec na bańce

czwartek, 25 listopada 2010

Rondo w 9 dni ..... może być niezły absurd

Mimo, że tytuł jest jednoznaczny to z racji tego iż są to moje bardzo bliskie rejony kibicuję drogowcom z całego serca. Jeżdżę przez to skrzyżowanie codziennie minimum raz i rzeczywiście jest bardzo niebezpieczne.

Rondo w 9 dni...rekord ?

Ciekawy jestem czy po oddaniu okaże się jak zwykle, że należy zrobić jakieś rury (bliskie okolice tego skrzyżowania nie mają kanalizacji), może położyć przewody a może.....no cóż - pomysłów nie będę specjalistom podsuwał ...niech się sami wykażą.

Drogowcy jak zwykle mają gest....

Nie pisałem jeszcze o fantazji naszych drogowców ale znalazłem doskonały przykład bezmyślności i marnowania wspólnych jakby nie było funduszy.

Świeżo wyremontowana i otwarta z wielką pompą ulica Francuska już idzie pod nóż. Powód - źle przygotowane i wykonane odwodnienie ulicy.

Nowa Francuska pod nóż

Nie powiem co mnie trafia by musiałbym sam się ocenzurować :). Przypomina mi się wiele przypadków, gdy świeżo wyremontowane drogi są niszczone bo ..... trzeba wymienić rury.
Z jednej strony może to oznaczać, że żyjemy w bogatym mieście skoro nas stać na taką rozpustę ale... tak naprawdę za takie akcje powinien być sąd.

środa, 24 listopada 2010

Mimo, że film przedstawia wyczyny naszych przyjaciół zza wschodniej granicy to nie mogę się oprzeć wrażeniu iż nasze ulice nie różnią się niczym .... no może tylko ilością pasów w jedną stronę :))

Zachęcam do obejrzenia :)

Jazda bez trzymanki w czystej postaci

Piesi ..........

Z uwagą obejrzałem materiał na TVN Warszawa dotyczący tego co się dzieje na wiadukcie na ul.Hynka. Jakoś mnie to nie dziwi bo lenistwo większość z nas traktuje jako swoją zaletę.

Link do reportażu na tvnwarszawa.pl -> TVN WARSZAWA


Zaraz jeszcze zaczną się petycje, strajki i blokady bo trzeba się 2 minuty przejść. Najbliższe przejście dla pieszych jest na dole wiaduktu więc c.a. 30 metrów. Są światła i jest bezpiecznie ale po co ...... :/. Przejść dla pieszych jest i tak mnóstwo a każde kolejne niestety powoduje zmniejszenie płynności ruchu.

Doskonałym przykładem jest przejście w miejsce kładki na ul.Płowieckiej przy zbiegu z Traktem Lubelskim. Ponieważ jest podobno problem z gruntami po rozebraniu do remontu ówczesnej kładki nowej nie postawiono a zastosowano .....światła i przejście dla pieszych. Niestety owe światła skutecznie korkują rano wjazd a popołudniu wyjazd w kierunku Lublina. Rano korek stoi od Starej Miłosnej a popołudniu od Trasy Siekierkowskiej. Niby nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to, że dosłownie 30 metrów od przejścia jest druga kładka, która nie dalej jak miesiąc temu została oddana po gruntownej przebudowie! Zlikwidować przejście i przenieść o kilkadziesiąt metrów dwa przystanki autobusowe bo piesi na tym nie ucierpią a zyskają kierowcy w ilości kilkudziesięciu tysięcy dziennie.

Zima już za progiem - zacznie się :)

Dawno nic nie pisałem ale jako, że wszyscy czujemy już na plecach mroźne powiewy najwyższa pora wziąć się do roboty.

Synoptycy straszą nas rychłym nadejściem zimy więc znowu zacznie się jazda bez trzymanki na drogach. Nieprzygotowane samochody, zaparowane szyby, letnie opony :).

Właśnie w sprawie opon zimowych mam małą refleksję ponieważ podejrzewam iż na "mieście" wygląda to tak samo jak u mnie w firmie. Od dwóch miesięcy co tydzień przypominamy naszym klientom/użytkownikom o zmianie opon. Jak do tej pory wymiany nastąpiły w około 75 % samochodów - a co z resztą ? Przecież czekają na pierwszy śnieg ! Niech spadnie to się zacznie. Kolejki w warsztatach, brak opon zimowych na rynku i pretensje do całego świata tylko nie do siebie :).

Nie ma co bo i tak aura w tym sezonie dała nam dużą dawkę luzu. Drogowcy przygotowani więc ..... niech pada !

Zimo - możesz przyjść bo nie jesteś nam groźna.

Wszystkim życzę bezpiecznych i komfortowych podróży w fajnych ciekawych warunkach i jak najmniej kretynów za kółkiem wokół siebie. A jak już jakiegoś zobaczycie to zróbcie mu zdjęcie i wyślijcie do mnie. Pojeździmy sobie :))))))

piątek, 30 kwietnia 2010

Wielka Pardubicka czyli majówka 2010

Dzisiaj zaczął się wyścig. Jeden wielki wyścig. Rowery na dachu, siaty na tylnej półce i wio na Mazury albo do rodziny. Ludziom puszczają nerwy. Byłem dziś świadkiem jak Pan na stacji benzynowej zrobił awanturę , że do jego butli w nieco wysłużonym Polonezie weszło 29 l gazu a powinno wejść nie więcej niż 28 :-). Mało do rękoczynów nie doszło i interwencji Policji. Strasznie śmiać mi się chciało ale jak już zaczęła się tworzyć zbyt długa kolejka nie wytrzymałem i rozgoniłem towarzycho. Jak odjeżdżał to rzuciłem okiem na tablice .... i wszystko jasne :-)

Jedno co mnie cieszy to to , że choć przez te kilka dni a dokładnie do poniedziałku wieczorem po mojej kochanej Warszawie będzie się jeździło lekko , miło i przyjemnie :-).

I tego Wam również życzę.
Cześć

wtorek, 23 lutego 2010

Mistrz bezmyślności tygodnia

Sami popatrzcie. Egoizm i brak wyobraźni ....

"http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1644629,0,,zle_zaparkowany_samochod_zablokowal_tramwaje,wiadomosc.html"

Dodatkowo powinien mieć sprawę w sądzie za utrudnianie życia i pracy innym.
Nie płacić mandatu tylko prace społeczne. Sprzątać pozostałości po śniegu w odblaskowej koszulce z napisem : Jestem drogowym idiotą !

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Pogoda weryfikuje słabe jedostki

Dzisiejsza pogoda nader sprawnie zweryfikowała stan samochodów. Co mijany parking to kilka sztuk z machami do góry i albo ratowanie się za pomocą sąsiada i kabli rozruchowych albo telefon przy uchu i próba dodzwonienia się na jakikolwiek assistance. Nie ma zmiłuj. Słabe akumulatory , mało paliwa w zbiorniku to podstawowe grzechy przy tak niskich temperaturach. A wystarczyło wyjść wczoraj wieczorem i przejechać się na stację i zatankować pod korek. Akumulator by się podładował i nie było by problemu z wilgocią w zbiorniku , która nie ma siły zamarznąć musi przy - 20 stopniach. Będzie nauczka.

Kolejna rzecz to sposób w jaki ludzie skrobią szyby. Może nie dokładnie sposób a efekt finalny. Jak można jechać samochodem , który ma tylko na przedniej szybie oskrobany szron na polu nie większym niż paczka papierosów. Co bardziej "inteligentni" dodatkowo jeszcze takie placki wyskrobali sobie na bocznych szybach aby tylko coś w lusterkach widzieć. A potem wielkie zdziwienie , że dużo wypadków. Przecież tak nie da się jeździć.

Już o takich co zamarznięte od środka szyby mają a sami w czapach , rękawicach wełnianych , opatuleni szalikami jeżdżą i wydaje im się , że panują nad samochodem ...pisać mi się nie chce.

Zawsze jest jakieś wytłumaczenie. A tak naprawdę to przecież już niedługo wiosna ( aut. moja totalna ironia ) i wszystko wróci do normy.

Pozdrawiam i życzę aby Wasz punkt obserwowania drogi nie kończył się na masce własnego samochodu.

wtorek, 12 stycznia 2010

Koszmary kierowców by Sznajder

Jak widać nie tylko ja mam ochotę coś powiedzieć i napisać na temat tego co się dzieje na drogach. Poniżej przedstawiam kilka spostrzeżeń mojego znajomego z SAABTURBO.PL

Miłej lektury.
_____________________________________________________________________________________

Z czego słyną polskie drogi? Czego w polskich drogach jest najwięcej? Studzienki i załatane dziury.
Studzienki. Wykracza poza moją zdolność pojmowania rzeczywistości fakt istnienia w jezdni gigantycznej ilości wszelkiej maści studzienek. Czy to ciepłownicze, czy telekomunikacyjne, czy wodociągowe – wszystkie one dumnie zdobią nawierzchnie w polskich miastach. Czasami dochodzę do wniosku, że musi być zachowany jakiś tajemny wzór na studzienkokilometr. O ile nie dziwi mnie bardzo taka sytuacja na wąskich miejskich uliczkach, o tyle na dwu lub trzypasmówkach, z szerokimi pasami zieleni nie potrafię sobie wytłumaczyć konieczności montowania studzienek wprost w nawierzchni. Ale skoro muszą być, niech będą, tyle tylko, że dziwnym zrządzeniem losu, bo o celowe działanie nikogo nie podejrzewam, wszystkie te urozmaicenia nawierzchni są zamontowane dokładnie tam, gdzie pojawiają się koła samochodów. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że studzienki zawsze osadzane są na cegłach, który to materiał, jak powszechnie wiadomo, jest odporny na wszelkie naciski, mamy zaplanowane i precyzyjnie zrealizowane kołochwyty. Domyślam się, że przesunięcie tychże wątpliwych ozdób tak, by były między kołami, stanowi dla projektantów ulic swego rodzaju wyzwanie, któremu nie są w stanie sprostać. Podobnie jak korzystanie z poziomnicy czy zwykłej łaty, by empirycznie sprawdzić stopień zadziurawienia nawierzchni. Nawet nowej.
A teraz dziury. Czy ktoś z Was zastanawiał się, dlaczego łaty na dziurach w jezdni są wystające? Odpowiedź jest prosta: po pierwsze po to, by kierowcy wiedzieli, gdzie była dziura. Drugi cel jest równie oczywisty: po to, by kierowcy wiedzieli, że dziura została załatana. Jeśli połączymy studzienki wraz z dziurołatami powstaje nam doskonały tor przeszkód, na którym to każdy dbający o swoje auto może do woli trenować jazdę slalomem. I bynajmniej nie chodzi o slalom gigant, lecz o slalom specjalny.
I teraz czas na podsumowanie: układ, o którym swego czasu głośno mówiono i szukano wszędzie jest i ma się doskonale. To tajemny związek projektantów dróg, łataczy i naprawiaczy nawierzchni oraz zakładów zajmujących się geometrią podwozia i wymianą elementów zawieszenia.

Ciekawe tylko, dlaczego na zachodzie Europy (i północy) tych studzienek nie ma aż tyle, a łat na dziurawych asfaltach nie czuć?

Al. Krakowska, wieczór, 1 dzień świąt. Trzy pasy. Ul. Krakowska na wysokości Okęcia. Na prawym i środkowym w miarę dziarsko jadą samochody, a na lewym…
Nissan Micra. Za kierownicą kobieton o posturze barbamamy, na fotelu pasażera usypiający dziadek (może umierał?), z tyłu jeszcze napakowane bagaże. Jest piekielnie zimno (jakieś +11C) więc pasażerstwo okutane i oberetowane (to barbamama) i szyby szczelnie zamknięte. Efekt taki, że poza przednią szybą, subtelnie wycieraną łapskiem barbamamy, reszta wygląda tak, jakby były zmatowione. No i grzeje dziarsko barbamama lewym pasem, jakby ten lewy pas lekarz pierwszego kontaktu zapisał na receptę, lub przysługiwał jej ten lewy pas z tytułu zasług wszelakich, nie widząc nic, co wokół się dzieje i miejscami dochodząc do zawrotnej prędkości 50 km/h (mimo, że można tam nieco szybciej). Jak cham wcielony mignąłem światłami, próbując zwrócić uwagę kierowniczki, że i inne pasy są na Krakowskiej. Barbamama dostrzegła jakoś moje starania, bo włączyła na chwilę lewy kierunkowskaz oznajmiając, że niebawem będzie opuszczała ten pas i tę ulicę, więc jadę za nią dalej, łudząc się w naiwności swej, że zaraz Nissanik zjedzie faktycznie w lewo. I oto stał się cud: Micra prowadzona przez barbamamę rzeczywiście skręca w lewo. W ul. Bitwy Warszawskiej, a więc już po 8 kilometrach. I również na lewy pas.

Ciasno, duży ruch, więcej niż jeden pas w jednym kierunku, dojeżdżasz do skrzyżowania, pali się czerwone światło. Na prawym betoniarka z leniwie kręcącą się gruszką, za nią autobus, wiekowy dostawczak i nauka jazdy. Na lewym dwa samochody osobowe. Za kim staniesz? Za tym, kto szybciej ruszy, czyli za osobówkami. Zapala się zielone światło i obydwa auta osobowe stojące przed Tobą włączają lewy kierunkowskaz. Patrzysz jak w chmurze czarnego dymu majestatycznie oddala się betoniarka, za nią autobus wlokąc za sobą swoja przegubową część, dostawczak oznajmiając wszem i wobec niebieskim dymem, że lata świetności ma dawno za sobą oraz podwójnym kangurem naprzód wyrywa nauka jazdy. A Ty stoisz bezsilnie i zastanawiasz się, czy ci dwaj przed Tobą mają nabyty czy dziedziczny debet intelektualny…
Ale bywa inaczej. Ta sama sytuacja, z tym że nikt przed Tobą nie skręca. Zapala się zielone. Kierowca w betoniarce i zarzucił pełny ogień na tłoki, co owocuje przyspieszeniem do 60km/h w około 2 godziny oraz rykiem silnika, ale to nie szkodzi, gdyż ci dwaj przed Tobą najwyraźniej mają resztki paliwa, bo ruszają w ich mniemaniu ekologicznie. Jak to wygląda? Jedynka, odrobinka gazu i .. taś, taś… bo może się uda zaoszczędzić 0,00004 litra na 100km. Drugi się zagadał korzystając z zestawu słuchawkowego marki „PDUR” (czyli Przyciągnięte Do Ucha Ramię) i już dostrzegł, że poprzednik, dochodząc do 15 km/h, opuszcza skrzyżowanie usiłując dognać znikający punkt, który do niedawna jawił się stojącą obok betoniarką. Pośpiesznie wrzuca jedynkę, telefon wypadł z zestawu PDUR, auto zgasło. Nerwówka. Jest telefon w zestawie PDUR, jedynka, auto nie jedzie. No tak, silnik zgasł. Próba uruchomienia i … zapala się żółte.
Spokojnie czujesz, że kierownik przed Tobą działa jak kawa. Również podnosi ciśnienie.

A jutro koszmarem będzie zaparkowanie samochodu na chodniku. Po pierwsze dozorcy przy odśnieżaniu chodnika zawsze spychają śnieg do ulicy (lub na ulicę) zamiast na trawnik, po drugie pługi śnieżne całe błoto pośniegowe i śnieg również zgarniają do prawego krawężnika. Jeśłi to wszystko lekko zamarznie, to wjazd w taką zamarzniętą przeszkodę może nadwerężyć przedni spojlerek.

niedziela, 10 stycznia 2010

Wesoła pogoda :)

Dzisiaj było wesoło.

Najpierw zamarzający deszcz:




a później delikatne opady śniegu. Tu akurat ulica Kajki :)



Ciągle bardzo mocno pada więc jutro będzie ciekawie.

sobota, 9 stycznia 2010

Niemożliwe czyli zima w styczniu = kataklizm na drogach :)))

Tak sobie przeglądam strony z newsami , oglądam wiadomości i śmiać mi się chce.
Pierwszym i podstawowym tematem jest atak zimy. No niemożliwe .... w styczniu śnieg ... przecież nikt się nie mógł na to przygotować :) Z jednej strony to może pocieszające bo oznacza , że nic złego w kraju się nie dzieje i nie mają o czym pisać ani mówić.

Wracając do tematu dróg i kierowców. Z jednej strony jestem przerażony tym co się dzieje ale z drugiej bardzo się ciesze. Po pierwsze patrzę na te sieroty , które nauczone na kursach jazdy parkowania nie potrafią się odnaleźć w takich warunkach , które umówmy się nie są ekstremalne. Kiedyś nie było zimówek , ABS , TCS i innych bajerów , które mają na celu nic innego jak poprawianie tylko błędów niedouczonych kierowców. Nie było i co ? Jeździło się po całym kraju , po Warszawie i nikt nie płakał , nie pisał , nie marudził. Ludzie teraz są w takim szoku , że zachowują się niebezpiecznie. Pal licho jak sobie coś zrobią ( czego im oczywiście nie życzę ) ale sam po sobie wiem , że może być nieciekawie.

Przypomina mi się moja sytuacja , która na szczęście skończyła się szczęśliwie dla mojej rodziny ( żona była wtedy w 7 miesiącu ciąży ). Parę lat temu wracaliśmy z wigilii i już pod samym domem na ośnieżonej drodze zawodnik jadący z przeciwka nie trafił w drogę. Trafił mnie w lewy przód i bok co spowodowało , że odbiło mnie w prawo i prawym bokiem ściąłem latarnię , tylnym lewym kołem wyrwałem studzienkę a to w późniejszym efekcie spowodowało , że przewróciło mnie na bok i takie tam. Całe szczęście , że po pierwsze jechałem Saab-em 9000 czyli bezpiecznym autem a po drugie , że udało mi się trochę odbić i wyhamować co spowodowało , że to oni uderzyli we mnie a nie ja pełnym impetem w ich bok. Aż mnie ciarki przechodzą jak pomyślę , że mógłbym w nich wjechać bo jechali małą Toyotą. Wracając do sprawy sprawcą okazał się niedzielny kierowca a na dodatek inwalida. Okazało się , że wydawało mu się , że coś leży na drodze , chciał ominąć , wpadł w poślizg i ...bum. Mój samochód poszedł na żyletki. Z całego auta został jeden cały element .... trójkątna szybka z tylnych lewych drzwi :(((

No ale cóż. Sytuacje się zdarzają różne ale najciekawsze w tym jest to , że mieliśmy jechać w pierwszy dzień świąt w trasę i żona powiedziała mi , że boi się tego , że mimo moich umiejętności i myślenia za kierownicą nie uda się uciec od głupoty , braku myślenia innych itd. Wykrakała :)

Wracając do tego się dzieje aktualnie to najbardziej denerwuje mnie narzekanie na drogowców. Na ich zasypianie i zaskoczenie. Nic bardziej mylnego. Konkretna sytuacja. Warszawa , poniedziałek około 17:00 , pada śnieg. Wszyscy płaczą i krzyczą , że się nie da przejechać bo nie odśnieżone i nie posolone. Zgadzam się ale .... No właśnie ! Jak pługi mają jeździć w korkach i sypać sól ??!! Jest to technicznie nie wykonalne. Więc zanik któryś z przyjezdnych znawców zacznie się wymądrzać to niech się najpierw zastanowi dwa razy a potem jeszcze trzeci raz. Nie umiesz , nie wiesz , nie znasz się to hop do komunikacji miejskiej a jak jedziesz do domu to do PKS-u !!!! Dla wszystkich będzie tak lepiej.

Kolejną sprawą jest panika. Leży śnieg i wszyscy jadą 20 km/h. O zgrozo .... przecież po tym można jechać spokojnie minimum pięćdziesiątką tylko trzeba zostawić większy odstęp. Da się i naprawdę nikomu nic się nie stanie. No ale czego tu oczekiwać. Większość z nas kierowców patrzy nie dalej niż na metr przed maskę swojego samochodu to czego tu oczekiwać.

Takie mnie dzisiaj refleksje naszły i musiałem się tym podzielić. Szkoda gadać. Zima jest zawsze zimą a śnieg jest zawsze taki sam. Niestety przybywa samochodów wyposażonych w tępe , ślepo wierzące w swoje umiejętności lub panicznie się bojące łączniki pomiędzy fotelem a kierownicą.

Na sam koniec mam apel. Skorzystaj ze śniegu i jedź na mały lub większy plac , parking lub mało uczęszczaną ulicę. Poznaj jak zachowuje się Twój samochód. Rozpędzaj się i hamuj. Skręcaj , hamuj , wymuś na aucie poślizg i zobacz co się z nim dzieje.
To działa i będziesz czuć się pewniej za kierownicą w każdych warunkach. Tylko pamiętaj , że to ma sens jak siedzisz wyprostowany , trzymasz obie ręce na kierownicy i masz odśnieżone porządnie auto :))) bo jazda górą lodową bez widoczności nic nie da a może narobić tylko problemów.

Pozdrawiam

piątek, 8 stycznia 2010

Save Saab Convoy w Warszawie. Just do it! - 17.01.2010 Warszawa



Wszystkich chętnych zapraszam do akcji , która odbędzie się
17 stycznia w Warszawie.
Wstępny start parking Torwar godzina 12:00


JEŻELI JESTEŚ POSIADACZEM LUB UŻYTKOWNIKIEM SAAB-A TO NIE MOŻE CIĘ Z NAMI ZABRAKNĄĆ !!!



sobota, 7 listopada 2009

Ciekawostki z miasta - part.2

Chciałem Wam przedstawić ten reportaż z TVN Warszawa ponieważ dotyczy po pierwsze tragedii jaka dzieje się na jednej z dróg a po drugie bo mieszkam niedaleko i bardzo mnie jako mieszkańca dotyczy.

Ulica Lucerny kiedyś była małym i spokojnym połączeniem pomiędzy ulicą Patriotów oraz Traktem Lubelskim. Jest taki rozgraniczeniem pomiędzy Sadulem a Wawrem. Jako dzieciak spokojnie przechodziłem przez nią do szkoły , jeździłem na rowerze a wypadki zdarzały się bardzo rzadko. Od momentu odszykowania ulicy Kadetów stała się nieprzygotowaną zupełnie do tego autostradą. Codziennie a głównie rano i popołudniu dzieją się tam dantejskie sceny. Wszystko dodatkowo się pogorszyło po niedawnym remoncie nawierzchni. Uwierzcie mi , że są osobniki , którzy na własne oczy widziałem jeżdżą tam grubo ponad 100 km/h. Co kilkadziesiąt metrów są pasy i skrzyżowania. Nie ma w zasadzie tygodnia bez kolizji lub już nawet wypadków. Niestety jest to dogodny objazd dla towarzystwa z linii otwockiej , starej miłosnej i bandy ze wschodu kraju. Zero , powtarzam zero wyobraźni.

W ciągu dwóch ostatnich tygodni zginęły dwie osoby na pasach.

Jako komentarz do reportażu powiem ze swojej strony , że pomysł z sztucznymi dziurami jest bezsensowny a po drugie to wygląda na to , że w tamtym rejonie żyją tylko emeryci :) a to nieprawda :)

Link do reportażu na tvnwarszawa.pl -> TVN WARSZAWA

Cwaniactwo na drodze

W związku z tym , że wynik ankiety jest jednoznaczny i na postawione przeze mnie pytanie : Jaki temat powinienem poruszyć ? ogromna większość odpowiedziała , że "Cwaniaki na drodze" szykuję właśnie ciekawy artykuł , który mam nadzieję zaszokuje i rozbawi a może niektórym da do myślenia.

Już za parę dni wszystko będzie jasne więc serdecznie zapraszam.


sobota, 31 października 2009

W drodze na ( a może do :/ ) groby ... żenada

Miałem wcześniej o tym napisać ale obowiązki służbowe nie pozwoliły mi na wylanie tutaj swoich żali i spisanie spostrzeżeń.

Zacznę od tego , że tak naprawdę to jakakolwiek podróż w dniu 1 listopada lub tak jak w tym roku było w weekend z grobami powoduje przyspieszone bicie serca i nagły wzrost ilości siwych włosów. Na myśli mam tu akurat tylko rozsądnych kierowców , którzy wiedzą co to bezpieczna i płynna jazda i takich , którzy nie czują się władcami na drodze i na siłę nie utrudniają jazdy innym.

Przede wszystkim trasę pokonałem w 4 godziny ( !!!!!!!!!! ) gdzie zwykle zajmuje mi to około 2. Od Janek do Grójca ładna trasa , od Grójca do Białobrzegów Radomskich słabo ( 18 kilometrów budowy ale da się płynnie jechać ) , od Białobrzegów do Radomia śliczna nowa ekspresówka ( cudeńko :))) ). Od Radomia do Skarżyska po jednym pasie ale nie ma tragedii. Totalna porażka . Wyjechaliśmy około 8:30 i już od Janek zaczęło mi się podnosić ciśnienie jak patrzyłem na to co się dzieje. Po pierwsze lewy pas najwolniejszy. Po drugie zaparowane szyby w połowie samochodów . Kierowcy w czapkach , szalikach , kożuchach - przecież tak ubranym to się ciężko chodzi a co tu dopiero myśleć o prowadzeniu samochodów. W bagażnikach chryzantemy a na tylnych półkach znicze ...... o booooszzeeee. A w przedniej szybie tylko mały kwadracik na wysokości oczy wyskrobany !!!!!!!!!! Czy Ci ludzie zatrzymali się z rozwojem na poziomie "malucha" ?

Jadę sobie lewym pasem ....to znaczy próbuję bo prędkość przelotowa około 70 km/h. Chciałbym wyprzedzić i jechać tam gdzie można te 110-120 ale nie bo ..... dojeżdżam do Avensisa na blachach WZW ( piękne chlapacze z Tesco , kołpaki w chromie z Lidla :)))) ) i liczę na to że mi zjedzie. Z prawej go wyprzedzić nie mogę bo przepisy i wloką się turyści. Jeden kilometr , drugi i tak dalej ..... możliwości do zjechania i puszczenia mnie miał co najmniej kilka. Dojechałem do lewej żeby może mu się w lusterku pokazać ....nic ....zero reakcji.... Przed nim pusto po horyzont. Nie wytrzymałem i mrugnąłem mu długimi. Pach ...kierunek i na prawy pas zjechał ale ....... byłem w szoku. Gość dostał takiej piany na pysku , zaczął grozić mi i machać łapami ( dwoma !!!!!!!! ) , zrobił się czerwony na ryju ( może tak już miał od nowości :)) ) i chciał otwierać swoje drzwi żeby chyba mnie lać. I to wszystko podczas jazdy ! Szok.

Przed Grójcem z dwóch pasów na odcinku jakichś 800 m trzeba zjechać na jeden. Zaczęło się robić ciasno i prawy prawie już stał więc ja na lewym zwolniłem do 30 km/h i powoli z włączonym prawym kierunkiem jadę czekając aż prawy ruszy i będę mógł gdzieś płynnie wjechać. Co się na radiu zaczęło dziać ..... jak te zawodowe "szofery" zaczęli na mnie się drzeć że cwaniak jestem i żeby mnie zablokować itd. Mało mi szczena nie opadła. Jak tylko im odpowiedziałem , że w takim razie mogę stanąć w poprzek i czekając aż prawy ruszy zając dwa pasy to już nikt się nie odezwał. Szkoda , że to iż chciałem zrobić płynny manewr przez ludzi bez wyobraźni został odebrany jako cwaniactwo. Widać ocenili mnie według siebie :)))))) Najlepszy z całej grupy był zawodnik z BEEMWU na WGR ..... bo myślał , że ....no chyba chciał mnie zablokować bo wyjechał na środek. Nie udało mu się .... trochę był zdziwiony jak się spokojnie zmieściłem ( przy specjalnie większej prędkości niż 30 :) ) pomiędzy nim a barierką. Najciekawsze było to że , po pierwsze miał rybkę na tylnej klapie ale pewnie taką na giełdzie kupił po tym jak mu świnie na podwórku starą pogryzły a po drugie , że podczas remontowanego odcinka sam wyprzedził sznur samochodów na podwójnej ciągłej , dwóch przejściach i dwóch krzyżówkach. Taki mamy sprawiedliwych w jedną stronę :). Frajer przez duże i wiele F !

Nie chce mi się już pisać o parkowaniu przy cmentarzach bo to już długa historia ale jedną rzeczą się z Wami podzielę. Wiecie dlaczego oni parkują w takich odstępach ? Bo to przyzwyczajenie z targów i jak jeździli tam furami to specjalnie tak szeroko od siebie stawali żeby im się kobyły nie pogryzły :)

Wszystkich świętych ma jeszcze jedną ciekawą zależność na drogach. Wyjeżdżają takie ciekawostki motoryzacyjne z garaży , że naprawdę momentami miło popatrzeć. Kto z Was widział ostatnio pięknego Fiata 125p , Dacię albo Wartburga. Pewnie nikt.

Podsumowując to muszę Wam powiedzieć , że marzy mi się przejechać kiedyś jakąś trasę po naszym kraju tak jak się jeździ na zachodzie. Lewy pas jest do wyprzedzania , jak ktoś się włącza z rozbiegówki to mu się robi miejsce , w korkach obowiązuje zasada zamka błyskawicznego a ludzie nie patrzą na siebie jak wrogowie tylko tolerują.

I tego wszystkiego Wam i sobie życzę.

sobota, 24 października 2009

Panika na drodze bo ..... radiowóz jedzie :)

Wybrałem się dziś na krótką przejażdżkę i wracając do domu zauważyłem ciekawe zjawisko. Trasa Siekierkowska w kierunku Wawra , minęliśmy już zjazd na Puławy więc z dwóch pasów robią się trzy a później cztery. Jadą sobie grzecznie wszystkimi pasami samochody z różną prędkością i zaznaczę , że w większości z większą niż dozwoloną na tym odcinku gdy nagle prawym pasem do ruchu włącza się oznakowany radiowóz. Panom policjantom ewidentnie się nie śpieszy i jadą sobie z prędkością turystyczną coś pomiędzy 40 a 50 km/h . Widząc wyłaniający się radiowóz wszyscy jak jeden mąż noga na hamulec i chyba nawet nie patrząc na licznik jadą tak aby tylko nie wyprzedzić naszych zacnych stróżów prawa. Żeby jeszcze ktoś zjechał na prawą stronę. Nieeee..... jak osierocone , spanikowane i zagubione dzieci we mgle jadą z prędkością radiowozu i ani myślą o wyprzedzaniu. Nadmienię , że na tym odcinku można jechać szybciej. Z czego to do cholery wynika. Nie będę tu wyliczał na jakich w większości tablicach rejestracyjnych były te pojazdy bo nie chcę aby ktokolwiek zarzucił mi tutaj , że nie szanuję innych.

Porażka po całości. Czego się bać ? Czy w takich momentach większość kierowców dopiero uświadamia sobie , że nie zwracają uwagi na znaki i uważają , że skoro radiowóz jedzie czterdziestką to tyle maksymalnie można ? Nie mam zupełnie pojęcia z czego to wynika ale z jednej strony chce mi się śmiać a z drugiej jestem załamany totalnym brakiem logicznego myślenia. Klapki na oczy i przed siebie. No ale czemu się dziwić skoro na mieście widać jak poruszają się samochody z "elką" na dachu. Czego Ci biedni kursanci mają się nauczyć ? Na pewno nie bystrości i sprawnego poruszania samochodem. Oni mają się nauczyć do egzaminu i nic więcej !!! Ale o tym napiszę w oddzielnym tekście.

Wracając do tematu to jeszcze chciałbym napisać Wam jak wyglądała dalej sytuacja. Radiowóz grzecznie zjechał sobie w kierunku ul.Marsa a zdecydowana większość skierowała się na Wawer lub Terespol jak kto woli. W związku z rozbudową całego tzw. węzła Marsa zjazd z Siekierkowskiej na Terespol z dwóch pasów schodzi się w jeden ponieważ wjazd na Ostrobramską w kierunku Centrum jest puszczony , jakby to napisać .... pod prąd. Zaraz po tym zwężeniu jak tylko ów zjazd przechodzi w ulicę Płowiecką zaczynają się trzy pasy. No i co ? No i wszystkie te sieroty ( no dobra większość ale zdecydowana ) łup na lewy pas mimo , że dwa skrajne prawe są całkowicie puste.
Na szczęście kawałek później skręciłem na Anin i nie musiałem patrzeć jak taki sznur na dziwnych tablicach , lewym pasem , osiągając zawrotne 70 km/h sunie w kierunku Wschodu.

Takie to oto spostrzeżenie. Nie wiem jak to mam podsumować bo ciężko mi zrozumieć co powoduje powyższe zachowania. Może tylko jedno małe spostrzeżenie. Większość polskich kierowców ogarnia swoim umysłem ruch maksymalnie na dwa metry przed początkiem maski swojego samochodu. To co się dzieje dużo wcześniej i generalnie z tyłu i z boków to już totalna abstrakcja.


Ciekawostki z miasta - edit: 07.11.2009

Kolejny mistrz kierownicy pokazał się w stolicy :)

Aston Martin w nieodpowiedzialnych rękach staje się niebezpieczną zabawką. To nie scena z nowego Bonda tylko ul.Belwederska. Mi się wydaje ale ten kierowca wyprzedzał przez podwójną ciągłą ! Tylny napęd , mokra i brudna droga , cienias za kierownicą :) Proste są dla pociągów a zakręty dla kierowców. Ma nauczkę i bardzo dobrze , że nikomu nie zrobił krzywdy. Szkoda , że za pieniądze nie można sobie kupić wyobraźni i umiejętności - co nie "mistrzu". Śmiać mi się chce z kierowcy a płakać bo piękne auto ucierpiało. Ciekawi mnie tylko kiedy się pokaże na aukcji w internecie.

Zobacz to -> TVN Warszawa


Poniższy artykuł skłonił mnie do napisania swoich spostrzeżeń dotyczących kolizji i tego co się wokół dzieje. Denerwujący jest fakt , że nawet najmniejsza stłuczka powoduje zamieszanie na drodze. Wszyscy oglądacze z otwartymi ze zdziwienia gębami prawie się zatrzymują żeby pogapić się co się stało. Nawet jak mamy kilka pasów ruchu to zawsze robi się zatwardzenie. Ja wiem , że może to być coś innego dla znudzonych życiem gości ale nie utrudniajmy sobie życia wzajemnie. Chcesz popatrzeć to zjedź w bezpiecznie miejsce i idź sobie podziwiaj !


Tu mamy przykład kierowcy , który przez własną ciekawość wypakował w barierki. Dobrze , że to nie poniedziałek rano bo już stało by pół miasta :)) . Dobrze mu tak :)

News z TVN Warszawa


Na dobry początek

Przez dłuższy czas zastanawiałem się jak mogę przekazać swoje myśli i spostrzeżenia dotyczące poruszania się po naszych drogach. Zupełnie nie znam się na sprawach stron www itd. więc znajoma podsunęła mi pomysł założenia bloga. Stało się. Co z tego wyjdzie - zobaczymy.

Bardzo dużo podróżuję po kraju ale głównie jeżdżę po swojej ukochanej stolicy. Jestem spokojny za kierownicą i klaksonu używam w ostateczności. Zastanawiam się czy nie za rzadko :-) .

Cholera mnie trafia gdy widzę to co dzieje się na naszych drogach. Codziennie widzę kilka sytuacji , które naprawdę stają się niebezpieczne. Ludzie nie zdają sobie z wielu elementarnych rzeczy sprawy. Nie są w stanie sobie wyobrazić , że jazda po Trasie Siekierkowskiej lewym pasem z prędkością 50 km/h może być niebezpieczna.

Dodatkowym zagrożeniem jest organizacja ruchu. Przecież Ci , którzy za to odpowiadają nie dość , że biorą za to pieniądze to chyba jeszcze mają pojęcie i wyobraźnię.

I tak oto na sam początek zakreśliłem bardzo ogólnie tematy , o których będę tu pisał. Nie ukrywam , że na pewno przebierał w słowach nie będę. Od czasu do czasu wkleję jakieś fajne zdjęcie motoryzacyjne choćby z jakiegoś rajdu a może uda mi się uwiecznić ciekawą sytuację na drodze.

Śmiało piszcie i komentujcie bo brakuje miejsc , w których można oficjalnie i bez skrępowania tępić buractwo i głupotę na drogach.