piątek, 30 kwietnia 2010

Wielka Pardubicka czyli majówka 2010

Dzisiaj zaczął się wyścig. Jeden wielki wyścig. Rowery na dachu, siaty na tylnej półce i wio na Mazury albo do rodziny. Ludziom puszczają nerwy. Byłem dziś świadkiem jak Pan na stacji benzynowej zrobił awanturę , że do jego butli w nieco wysłużonym Polonezie weszło 29 l gazu a powinno wejść nie więcej niż 28 :-). Mało do rękoczynów nie doszło i interwencji Policji. Strasznie śmiać mi się chciało ale jak już zaczęła się tworzyć zbyt długa kolejka nie wytrzymałem i rozgoniłem towarzycho. Jak odjeżdżał to rzuciłem okiem na tablice .... i wszystko jasne :-)

Jedno co mnie cieszy to to , że choć przez te kilka dni a dokładnie do poniedziałku wieczorem po mojej kochanej Warszawie będzie się jeździło lekko , miło i przyjemnie :-).

I tego Wam również życzę.
Cześć